Dawanie


Ten post miał być już chwilę temu, ale wiecie... co sie odwlecze...itd. 
Tym razem będzie o wydawaniu zabawek a nie o kupowaniu. Od lat gramy z WOŚP oczywiście z dziećmi i to jest taki mój sposób na to aby nauczyć dzieci co to jest działalność charytatywna. 
Wrzucenie do puszki kilku złotych, lub nawet kilkunastu jeśli chwilę wcześniej dostało się je w tym celu od rodziców nie jest dla dziecka niczym wielkim - ot zabawa. Jednak gdy należy oddać coś zupełnie swojego to już wszystko inaczej wygląda. U nas wygląda to tak. 

Dzieci rosną i ich upodobania się zmieniają. Raz w roku robimy porządki z zabawkami i książkami w pokojach dzieci i wszystkie zabawki w dobrym stanie ( a takich jest 97 %) wystawiamy na sprzedaż. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży dzieci mogą przeznaczyć na nowe zabawki. 
Po pierwsze nie mamy w domu problemu z zaleganiem zabawek, którymi dzieci się nie bawią, po drugie dzieci szybko się nauczyły, że zabawki i książki należy szanować bo potem będzie można je sprzedać. Po trzecie my przez to mniej wdajemy na nowe zabawki. Same plusy:). 
Jednak co roku w styczniu proszę dzieci, aby wybrały coś do sprzedania dla WOŚP. Dzieci bardzo szybko się nauczyły, że można oddać coś swojego,  nie mieć z tego materialnie żadnej korzyści a jednak mieć wielką radość.  
W tym roku sprzedaliśmy zabawki i książeczki łącznie za kwotę 260 zł.
A co u was dzieje się ze starymi zabawkami???
 To nie było na sprzedaż, to obraz, który my dostaliśmy od : http://www.fehu.pl/ ale czy nie jest adekwatny do tematu dawania?




Syn na tą okazję przygotował prezenty. 

2020


Witajcie w Nowym Roku. To pierwszy tegoroczny post zatem najpierw życzę wszystkim absolutnie fantastycznego roku. Niech spełniają się Wasze marzenia i plany. Życzę wewnętrznej siły i konsekwencji w wychowaniu dzieci, spokoju, otwartości i miłości w rodzinie jak najwięcej napotkanych przyjaznych ludzi na co dzień.
Niech to będzie rok szalonych pomysłów, niesamowitych wycieczek i magicznych przeżyć. 
Nie wiem jak Wy ale ja mam masę nowych pomysłów na Nowy Rok i mam nadzieję, że starczy mi uporu, konsekwencji i systematyczności aby je realizować. Tego też Wam życzę. 

Wszystkiego dobrego!!!

Pogadajmy o pieniądzach

Miał być dzisiaj post o prezentach dla 10 latka, ale po pierwsze : ile można o urodzinach a po drugie wpadła nam w ręce świetna książka.  Moje dzieci twierdzą, że już oczywiście wszystko wiedzą o pieniądzach. Prawdę mówiąc czy są dzieci, które nie znają się na pieniążkach. :). Jakoś człowiek od małego szybko się rozeznaje w tym temacie, chociaż córka długo myślała, że im więcej monet tym więcej pieniędzy i zawsze musiałam jej dawać pieniążki jak najdrobniejsze bo inaczej płakała, że brat ma więcej.
Książka o której piszę to "Zaskórniaki i inne dziwadła z krainy portfela" Grzegorza Kasdepke opatrzona komentarzem Ryszarda Petru z zabawnymi ilustracjami Daniela de Latour. Za pewne go kojarzycie jeśli znacie przygody skarpetek, to ten sam ilustrator. 
Książka jest opowieścią o niesamowitym ZOO, w którym żyją różne stwory z finansowej rodziny i nie tylko. W zabawny sposób wyjaśnia dzieciom pojęcia tj: hipoteka, debet, podatki, recesja czy dywidenda. Czy rozmawiacie z dziećmi na tematy ekonomiczne? Jeśli tak to tutaj macie wszystko w jednym miejscu. Książka doskonale sprawdzi się już u dzieci 6 letnich , chociaż te pewnie nie do końca wszystko zrozumieją jak i u dziesięciolatków , którzy posłuchają z zaciekawieniem , a potem omówią pożyczkę  czy debet na zasadzie procentów wyliczając co i jak. 


Pozostając w temacie finansów sięgniemy jeszcze do kilku kwestii. Czy wasze dzieci kolekcjonują pieniądze? Np stare zabytkowe lub te mniej stare z czasów naszej młodości? Dla dzieci to fajna sprawa. My mamy taki album. Można wtedy opowiadać dzieciom o czasach gdy chleb kosztował 1000000 zł , lub jak to było kiedy w europie w każdym kraju były inne pieniądze. 
Kolejnym fajnym pomysłem jest album na monety euro. Jeśli podróżujecie z dziećmi po Europie na pewno im się to spodoba. 
Taki album można kupić np. na allegro. Jest tam miejsce na monety euro z wszystkich krajów. Jak wiecie każdy kraj ma inny rewers. 
No i na koniec  kwestia kieszonkowych. Czy wasze dzieci mają kieszonkowe? Jeśli tak to w jakiej kwocie i na jakich zasadach? Czy uważacie, że małe dzieci powinny mieć kieszonkowe?
U nas jest tak. Dzieci mają symboliczne kieszonkowe- tygodniówka 5 zł. Wiem , wiem powiecie mi, że za to nic nie kupią. Pewnie tak, z tym, że my im prawie wszystko kupujemy. Te kieszonkowe to bardziej po to, aby miały poczucie, że mają swoje pieniądze, żeby nauczyły się oszczędzać i gospodarować pieniędzmi. Syn już powoli pertraktuje o podwyżkę - negocjacje w toku. O! i powiecie ,że 5 zł to mało a młody nauczy się jak wywalczyć podwyżkę :). A i kieszonkowe można stracić za jakieś duże przewinienie. 
A jak jest u was?















Jaki telefon dla 10- latka?


Odpowiedź na to pytanie jest banalnie prosta: ŻADEN.
Pewnie zaraz ktoś napisze, że telefon jest absolutnie niezbędny dziecku w tym wieku.  Jeśli tak uważasz to raczej nie jest to miejsce dla Ciebie. Nie wypraszam Cię, chcesz to zostań,  ale nie będziesz się tu dobrze czuł i prędzej czy później wyjdziesz nawet nie zamykając drzwi.

Skąd zatem przewrotny tytuł? Właśnie się zastanawiam, do kogo chciałabym dotrzeć z moimi tekstami? Z jednej strony pokazuję czasem takie najbardziej TOP-owe zabawki chociaż wiem, że ktoś, kto chce je kupić już zapewne obejrzał wszystkie filmiki na YouTube i nawet nie trafi  na mojego bloga. Z drugiej strony pokazuję jakieś starocie wyciągnięte z "babcinego strychu" , które moje dzieci określają  jednym słowem: Mamo!!! To starożytność. 
Zastanawiacie się może o czym właściwie jest ten blog?
Powiem Wam. 
Ten blog jest o tym, że mój 10 letni syn jest jedynym dzieckiem w IV klasie  bez smartfona, ba nawet bez telefonu czy smartwatch'a. Gdy spytałam rodziców na zebraniu klasowym : po co waszym dzieciom telefony ?  o mało mnie nie zlinczowali, 
...jest również o tym, że chociaż audiobooki są u nas często słuchane to uwielbiamy książki, zarówno te pachnące drukarnią i te,  które przeszły przez setki rąk w bibliotece. 
....o tym, że zamiast włączyć dzieciom tablet i laptop można z nimi po prostu pomalować, powycinać, czy pograć w gry, 
...o tym, że urodziny w domu też są fajne ( choć matka narobi się jak szalona przed i po imprezce- a w kulkach to wiadomo- 3 godzinki i do domu oglądać prezenty) , 
...o tym, że moja córka nigdy nie miała leginsów i ciuchów z Elzą chociaż bajkę widziała, śpiewała, że "ma tę moc" i na jeden z bal przebierańców poszła jako Elza, 
....wreszcie o tym, że chociaż mam mało czasu, bo pracuję na pełen etat i mam dom i dwójkę dzieci do ogarnięcia staram się abyśmy wciąż spędzali czas ze sobą na wspólnych pogaduchach...
....o tym, że uczę moje dzieci tego, żeby im się chciało ( wciąż słyszę od innych rodziców: i chce ci się? Odpowiadam: tak. Jak przestanie mi się chcieć to będzie oznaka, że umieram)
...o tym, że warto i należy innym pomagać bo dobro wraca, 
...o tym, że matka też czasami może mieć dość i gdy nerwy jej puszczają słyszy od swojej siedmiolatki:  Mamo nie denerwuj się, to tylko rzecz, najważniejsza jest miłość! by na drugi dzień z tych samych ust usłyszeć : 
Mamo to ty narysowałaś? No wiesz co? Stać cię na więcej . 

I chociaż zdaję sobie sprawę, że jestem jednak w mniejszości z wieloma moimi poglądami ( widzę to na zebraniach klasowych) wierzę, że jest jeszcze sporo rodziców  myślących o rodzicielstwie i wychowaniu tak jak ja. Jeśli jesteście tutaj to piszę właśnie dla Was. Ściskam Was mocno.





Pomysł na urodziny - Minecraft

Dzisiaj mam dla was gotowy przepis na udane urodziny dla chłopca. Urodziny szczególnie te w domu muszą mieć jakąś tematykę i myśl przewodnią aby łatwiej wszystko ogarnąć i zaciekawić dzieci. Tak naprawdę skakanie w kulkach już mało interesuje 10 letnich chłopaków. Ponad to nie w każdym mieście są fajne miejsca na urodziny dla tej grupy wiekowej, zatem trzeba wziąć sprawę w swoje ręce. Co może być tematem urodzin dla maniaka Minecraft ? Odpowiedź jest tylko jedna. MINECRAFT!!!

W kilku punktach  napisze zatem jak zorganizowaliśmy urodziny, jakie pomysły wykorzystaliśmy i się sprawdziły. 

1. Zaproszenia
Oczywiście zaproszenia muszą być z motywem. Można je kupić, ale można też zrobić samemu. Mój 10 latek chciał przygotować je sam. Wyszły wspaniale niestety rozeszły się zanim zdążyłam zrobić zdjęcie. 

2. Dekoracja.

Założenie ogólnie było takie, że wszystko w kolorach : zielonym i brązowym. Stąd też zielone balony, zielony sok z kaktusa, zielona galaretka, kiwi, zielone winogrono.  Mogą być jeszcze zielone cukierki, talerzyki , chusteczki no i oczywiście Minecraftowy  tort. 
Okazało się, że wcale nie taki trudny do wykonania. Tort był śmietanowy z jagodami ale upieczony w kwadratowej formie a dekoracja z masy marcepanowej. Jeśli ktoś jeszcze nie używał jest świetna do takich celów. Wiem , wiem... na pewno strasznie nie zdrowa-  bo i cukier i chemia - ale myślę, że ten jeden raz w roku można na to pozwolić.
Kolory są super i można wyczarować cuda.  Jeśli tylko któraś mama ma czas ( pokażcie mi taką) może zabawić się w czarodzieja. Ja miałam 30 minut i córkę do pomocy bo tort był niespodzianką. 
Plastyczną masę cukrową kupiliśmy TUTAJ













3. Zabawy.
  • Główną atrakcją było układanie z maleńkich kwadracików Minecraftowych  motywów, które później każde dziecko zabrało sobie do domu. 


 


Zestawy konstrukcyjne Minecraft kupiliśmy TUTAJ

  • Drugą atrakcją było robienie pizzy, ale też Minecraftowej. Mieliśmy ciasto w kwadratach i wszystkie składniki, które dało się pokroić w kwadraty tak właśnie były pokrojone. Dzieci same układały składniki na pizzy zaczynając od sosu pomidorowego po dodatki. Okazało się, że nasi goście nigdy wcześniej nie robili pizzy, więc było to atrakcyjne. Po upieczeniu oczywiście każdy zjadł swoje dzieło. 





  • Minecraftowy quiz  z nagrodami. Należy wcześniej przygotować pytania związane z grą. Dla Minecrafto-maniaków nie jest to problem :)

4. Prezenty

Goście stanęli na wysokości zadania i  prezenty też były tematyczne. 

Zestawy Minecraft Lego
Książki
Budzik








Można pobrać Minecraftowe wzory do wydruku takie jaj te : 









Pippi Langstrumpf wciąż żywa

Pamiętam jak miałam 5 czy 6 lat i w każdą niedzielę w telewizji był film o Pippi. Cały tydzień czekało się na przygody zwariowanej dziewczynki. Trzeba przyznać, że to co ona wyprawiała wtedy naprawdę robiło wrażenie na dzieciach; podniesienie konia, chodzenie po suficie, czy wskoczenie na dach. Dzisiaj dzieci mówią , że to wszystko komputerowo zrobione, a wtedy my nawet nie wiedzieliśmy, że jest coś takiego jak komputer, ba nawet obraz w telewizji był czarno- biały. 
Czasami gdy wyciągam coś z dzieciństwa dzieci nie są wcale zainteresowane tym co mnie fascynowało. Tym razem nie musiałam ich przekonywać. Dzieci ją pokochały. Oglądamy, czytamy, opowiadamy .... a teraz nawet przebieramy się za Pippi na bal przebierańców w szkole. Przecież o wiele fajniej mieć za duże buty aby móc sobie poruszać palcami niż niewygodne pantofelki i koronę. Strój na bal zrobiłam sama. Jak wyszedł  - oceńcie sami. 
Co do książki i filmu polecam już od 6 lat. Książka oczywiście w tym wydaniu kolekcjonerskim.  Niech nasze dzieci zobaczą, że my tez mieliśmy fajnych bohaterów .